Symboliczne zaślubiny oraz międzynarodowe przyjęcie weselne dla Martyny i Daniela to jedna z moich ulubionych realizacji w 2019 roku. A wszystko dlatego, że miała ona wiele elementów nietypowych i odważnych – czyli takich jakie lubię najbardziej! No i … nareszcie doczekałam się mojej pierwszej realizacji w kultowej nie tylko na Pomorzu, ale w na całą Polskę Cegielni Rzucewo.

Dlaczego to miejsce jest takie niezwykłe?

Otóż po pierwsze – piękne położenie nad Zatoką Pucką, otoczone łąką i lasem, z zachwycającym dech w piersiach widokiem na wodę!

Po drugie – sama przestrzeń Cegielni daje niezliczone możliwości aranżacyjne i przepięknie wygląda w różnych stylach  – rustic, boho, minimalizm, klasyczna elegancja, romantyczny chic, glamour… nie ma tutaj rzeczy, które umiejętny i kreatywny dekorator nie dałby radę zrealizować!

Po trzecie – znakomita kuchnia i obsługa, z którą po prostu przyjemnie się współpracuje. Dla mnie jako wedding plannera nie jest codziennością, żeby praca z lokalem była po prostu przyjemnością.

Ale… nie wszystko było tak pięknie jakbyśmy tego życzyli…

Ceremonia w plenerze nad naszym polskim morzem to zawsze duże ryzyko! Pogoda zmienia się z minuty na minutę – niestety jak pokazuje moje doświadczenie – nawet prognoza na kilka godzin przed uroczystością niczego nie gwarantuje.

Tak było w tym przypadku… jakieś 30 minut przed rozpoczęciem ceremonii zaślubin… kiedy większość gości była już na miejscu… zaczął pokropywać deszcz…

Wiedzieliśmy, że nic większego nam nie grozi i… zaopatrzywszy Martynę i druhny w przezroczyste parasolki (które świetnie wyglądają na zdjęciach!!!) byliśmy gotowi rozpocząć ceremonię…

I tutaj… zadziałała (jak ja to mówię) „ślubna alchemia” – w momencie, kiedy Martyna, prowadzona przez swoją mamę miała wyruszyć w stronę swojego wybranka – przestało kropić i parasole zgodnie wylądowały na trawie, a dziewczyny ruszyły dalej pod dźwięki piosenki Ben E King’a ‚Stand by me’ w wykonaniu duetu smyczkowego.

Nie można tutaj pominąć samej ceremonii – niezwykle romantycznego i wzruszającego ślubu symbolicznego. Program ceremonii został przygotowany w stu procentach zgodnie z wyobrażeniami Martyny i Daniela. Pięknym nawiązaniem do korzeni Daniela była ceremonia picia wina, zakończona tłuczeniem kielicha i okrzykiem „Mazel tov!”

A teraz… zanim goście wkroczą na salę 😉 przejrzyjmy się dekoracjom!

Pomysł na aranżację ewaluował w trakcie przygotowań. Finalnie udało nam się osiągnąć bardzo nowoczesny i elegancki, a zarazem romantyczny klimat.

Martynie i Danielowi zależało na wykorzystaniu w aranżacji mocnych kolorów, które byłyby nawiązaniem do latynoskiego pochodzenia Pana Młodego, ale jednocześnie chcieli uniknąć efektu folklorystycznego. Bardzo lubię połączenie szarości w obrusach, które stały się idealnym tłem dla niskich kompozycji z kwiatów w różnych odcieniach różu (od dusty pink po malinę), zieleni i świec. Niskie kompozycje na stołach zostały dopełnione przez zwisające nieregularne kompozycje z zieleni i szklanych kul.

Jednym z moich ulubionych elementów w dekoracji stołów stały się ostrygowe muszle winietki, starannie wypisane przez kaligrafkę. Pełniły one także funkcję prezentów, które goście chętnie zabrali do domów na pamiątkę.

Krzesła Chiavari pięknie wkomponowały się w przestrzeń, dodając eleganckiego szyku.

Bardzo nietypowym rozwiązaniem, na które zdecydowali się Martyna i Daniel było umieszczenia stołu prezydialnego na samym środku, pomiędzy stołami gości – chcieli tym samym podkreślić, że chcą być jak najbliżej osób, które zaprosili na wspólne świętowanie ich miłości!

Zauważyłam też, że wiele Par Młodych ma obawy przed urządzaniem stref chill out na swoich weselach ze względu na to, że „goście się rozejdą”. Zupełnie, moim zdaniem, niepotrzebnie. Goście, oczywiście, bardzo lubią spędzać czas w takich strefach wypoczynkowych (i dobrze – przecież o to chodzi, żeby goście czuli się na przyjęciu komfortowo!!!), mogą wtedy na spokojnie usiąść, porozmawiać, napić się drinka. Jeśli, natomiast, zapewnimy dobrego DJ’a czy zespół – nie musimy się martwić o pusty parkiet.

Tak jak już pisałam wcześniej – na tym weselu można było zobaczyć wiele niecodziennych rozwiązań. Kolejnym takim rozwiązaniem były aż dwie strefy chill out – zewnętrzna na tarasie oraz wewnętrzna – na samym końcu sali, przy wielkich oknach z widokiem na zatokę… Strefy zostały przygotowane w bardzo fajnej skandynawskiej stylistyce, wprowadzały bardzo przytulną atmosferę i zachęcały do chwili odpoczynku!

Ale… o pusty parkiet nie trzeba było się martwić! Zabawę taneczną rozpoczął – tradycyjnie – pierwszy taniec Pary Młodej. Gorąco zrobiło się bardzo szybko, bo muzykę serwował znakomity zespół latino. Nie zabrakło także tańca na krzesłach – znanej i lubianej tradycji żydowskiej (ukłon do korzeni Pana Młodego). Był też przepyszny tort weselny… a reszta?

To co się dzieje w Cegielni – zostaje w Cegielni 😉 Mogę powiedzieć tylko jedno – to była gorąca wrześniowa noc!


Organizacja i koordynacja: Wedding Alchemy® by Valentina

Miejsce: Cegielnia Rzucewo

Catering: Ewa Zaprasza

Fotograf: Time of Joy Photography

Wideo: GreenArt Studio

Dekoracje: AveArt

Zespół: Tripulacion Cubana

DJ i prowadzący: Event Boutique

Obsługa barmańska: BARPRO

 

 

 

 

Valentina editor

2015 © ALL RIGHTS RESERVED
DESIGNED BY ABYSNTPR